Dzisiaj zawitał w Anglii piękny, ciepły, słoneczny dzień ! Mam nadzieję, że takich dni będzie coraz więcej. Od razu wzięłam najwygodniejsze buty i poszłam biegać. Zabranie ze sobą nieokrzesanego, młodego i szalonego Goldena to był jednak bardzo zły pomysł. Zamiast biegania wyszedł dłuższy spacer i taplanie w błocie, ale to zawsze coś. Zamiast psa, do domu przybył diabeł tasmański z rudo-białym ogonem. W ostatnich dniach nie działo się nic szczególnego. Pogoda przytłaczała, a opowieści mamy o ciągłym grillowaniu na ogrodzie mogły nawet wprowadzać w stan depresyjny. Tak więc we trójkę przebywaliśmy w ciepłym domu, oglądając filmy i pochłaniając całą zawartość lodówki, a na dworze wiatr urządzał imprezę życia – takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Nie zdążyłam jeszcze przywyknąć do angielskiej pogody, ale idzie mi coraz lepiej. Plusem jest to, że nie było w ogóle mrozów, jedynie czasami prawie niezauważalny przymrozek.
Przebywanie w domu zaowocowało nową porcją zdjęć o które w ostatnim czasie tak prosiłam. Nie jestem najlepszą modelką, dopiero się uczę, a współpraca z moim chłopakiem bywa czasem trudna, zważając na moją nieumiejętność wytrzymania w jednej pozycji dłużej niż 5 sekund. W każdym bądź razie idzie mi coraz lepiej i jestem z tego niesamowicie dumna.
moja ślicznaa myszkaaaaaaaaa :* Ps. czekam na wiecej zdjęc :*
OdpowiedzUsuńMalwina :)