Jak nigdy wcześniej
Czytając tą historię aż mnie samą przechodzą ciarki. Ciężko powiedzieć, czy bohaterka jest szczęściarą, czy też nie, jednak doskonale rozumiem jej wybór. Zapewne wiele z Was pomyśli i stwierdzi, że może to był ten jedyny, ten idealny, że to karygodny błąd, którego sobie nigdy nie wybaczy. Życie jest krótkie, a my sami musimy się nauczyć z niego korzystać z odpowiednią dozą rozsądku. Coś o tym wiem. “Rękami zaczął podążać po moich ramionach, dłoniach, brzuchu, piersiach.. Jękłam z podniecenia.“ Już samo to wprowadza odpowiedni nastrój i pobudza nie tylko naszą wyobraźnię, ale również zmysły. Moja przyjaciółka wyznała – że po przeczytaniu tej historii, nie spała pół nocy wyobrażając sobie swój idealny scenariusz nie tylko na stosunek, lecz również na idealnego mężczyznę i idealne życie. Nie za dużo tej “idealności” ? Jakieś wady muszą być, pięknie i kolorowo czasami nie oznacza doskonale, idealnie. Czasami nutka rozczarowania, zaskoczenia jest tym czymś. Trochę niebezpieczeństwa, nieprzeniknionych myśli.. Czy tylko ja tak myślę? :)
Witaj.
Do opowiedzenia swojej historii namówiła mnie moja bliska koleżanka z pracy. Po przeczytaniu dwóch historii na tym blogu uznałam, że najwyższy czas przełamać lody i napisać coś od siebie. Zawsze chciałam opowiedzieć to co się zdarzyło ze szczegółami, jednak nigdy nie miałam odwagi. Mimo wszystko, bardzo fajnie i małą otuchą w sercu czyta się takie rzeczy. Jestem młodą kobietą, studiuję. Wtedy, kiedy działo się to wszystko byłam w związku, jak na początku myślałam – szczęśliwym związku, przepełnionym miłością i zaufaniem. Wakacje, lato, ciepła noc.. Będąc z koleżankami w jednym z klubów w moim rodzinnym mieście poznałam niezwykle przystojnego mężczyznę. Był dobrze zbudowanym, wysokim brunetem i o dziwo zainteresował się właśnie mną ( ! ). Ciągłe spojrzenia w moim kierunku, uśmiechy, intrygujący wzrok, który czułam na każdym kawałku swojego ciała sprawiał, że cała płonęłam. Kiedy podszedł do mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy serce zaczęło mi bić niesamowicie szybko i mocno. Pomyślałam, że zachowuję się jak 16-letnie dziewczyna, wzięłam głęboki oddech, który nieco mnie uspokoił. Okazało się, iż ten nieziemsko przystojny brunet jest inteligentny, przemiły i ma wiele do powiedzenia. Zazwyczaj, kiedy spotykałam się z przystojnymi mężczyznami, nie mieliśmy o czym rozmawiać, bo było tylko o siłowni, o ćwiczeniach, o grach, czasem nawet o pracy. I poza tym cisza. Pamiętam te wszystkie nieudane randki.. W tym wypadku było zupełnie inaczej – czułam się niesamowicie swobodnie podczas konwersacji, można to porównać nawet do rozmowy z najlepszą przyjaciółką. Czas płynął zdecydowanie za szybko, co mnie trochę zasmuciło. Dałam się ponieść, doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że mam chłopaka, zależało mi na nim. Jednak jeszcze jestem młoda, wciąż uczę się na swoich błędach.. ale na ocenę mojej osoby przyjdzie czas, najpierw cała historia. Nad ranem opuściłyśmy klub, ja – przeszczęśliwa z nowym kontaktem w telefonie. Cały czas poświęcony na powrocie do domu był wypełniony rozmową o Panie Nieznajomym. Wtedy jeszcze nie wiedziałam do czego prowadzi ta znajomość, jednak teraz, patrząc z perspektywy czasu, gdybym wiedziała – zrobiłabym to samo. Czy to był błąd? nie nazwałabym tego, bardziej pasuje tu niesamowita przygoda z konsekwencjami. Następnego dnia zadzwonił. Był niezwykle czarujący, zaprosił mnie na kolację. Oczywiście bez chwili zastanowienia zgodziłam się. Do wieczoru było jeszcze trochę czasu, uwierzcie mi lub nie, ale jeszcze nigdy nie spędziłam tyle czasu w łazience i na doborze odpowiedniej kreacji. Nie wiedziałam, czego miałam się spodziewać – zwykłej, małej knajpki czy wykwintnej restauracji. Wybrałam bezpieczną opcję – klasyczną, małą czarną z odkrytymi plecami i długimi rękawami. Piękna sukienka, piękne szpilki, piękna fryzura, piękny makijaż, wszystko takie piękne.. jak i cały ten wieczór. Zabrał mnie do równie pięknej restauracji, był ubrany w ciemne jeansy, koszulę i marynarkę.. Zapach jego perfum czuję do dziś. Był szarmancki, zajmował się mną przez cały wieczór. Kiedy wychodziliśmy z restauracji, nagle dotknął moich nagich pleców. Nie wiem czy było to zamierzone czy nie, jednak ciarki przeszły przez całe moje ciało. Chyba to zauważył, bo gdy odwróciłam głowę, by spojrzeć na niego, przyglądał mi się uważnie, lekko mrużąc oczy. Nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo chciałam, by dotykał mnie tak po całym ciele. Miał takie duże, ciepłe dłonie. Uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i spytał czy mam ochotę jeszcze trochę dłużej z nim został. Powiedział, że nie chciałby, żeby ten wieczór tak szybko się skończył, że nie chce wyczekiwać następnego spotkania.. Ja również, więc zgodziłam się. “Lubisz kawę?” – spytał. Odparłam , że tak. Zajechaliśmy do najbliższej stacji benzynowej, kupił dwie duże Latte uśmiechając się niezwykle szeroko. Zabrał mnie nad jezioro. Nigdy tam nie byłam, nie wiedziałam, że jest taki piękny widok, zwłaszcza nocą. Rozścielił na trawie swoją marynarkę. Ściągnęłam szpilki i wygodnie usiadłam. Spytał, czy dobrze się czuję w jego towarzystwie i czy może zrobić coś zupełnie niegroźnego.Zaczęłam się śmiać i pokiwałam stanowczo głową na tak. Usiadł za mną, mocno mnie obejmując. Przez chwilę byłam nieco zdenerwowana i skrępowana, jednak gdy zaczęliśmy rozmawiać, wszystko inne poszło w zapomnienie. W końcu padło pytanie, czy chcę iść do domu.. Nie chciałam tego, to była ostatnia rzecz o jakiej bym wtedy pomyślała.Na znak, że chcę zostać tu, z NIM, zaczęłam powoli jeździć swoją ręką po jego udzie. Nie musiałam długo czekać na reakcję, przysunął mnie bliżej do siebie, tak, że czułam ciepło jego ciała. Powoli zebrał moje włosy na bok i zaczął całować po szyi. Było tak przyjemnie, że czułam, jak moje nabrzmiałe sutki ocierają się o obcisłą sukienkę, sprawiając nieco bólu. Rękami zaczął podążać po moich ramionach, dłoniach, brzuchu, piersiach.. Jękłam z podniecenia. Obróciłam się i uklękłam naprzeciwko niego. Rozpinając jego koszulę, patrzył na mnie płomiennym wzrokiem. Dotknęłam jego ciepłej, wysportowanej klatki piersiowej, poczułam, że jego serce bije równie szybko jak moje. Nie czekając długo pocałował mnie namiętnie, rozbierając w tym samym czasie. Nawet nie wiem kiedy to się stało, zanim się spostrzegłam, przygniatał mnie swoim ciężarem. Zaczął mnie całować, wszędzie, każdy zakamarek mojego ciała. Nie muszę chyba pisać , co wtedy czułam. W końcu wszedł we mnie, zdecydowanie i stanowczo aż krzyknęłam. Kochaliśmy się przez jakieś 2 godziny, w różnych pozycjach. Namiętnie, stanowczo, czasami delikatnie i powoli. Nie sądziłam, że coś takiego się we mnie kryje, a on to wyzwolił. Podobała mi się moja nowa ja. Po wszystkim odwiózł mnie do mojego mieszkania. Chwilę siedzieliśmy w aucie, po czym odparłam ” czas na mnie, wracam do mojej szczęśliwej siódemki ” (chodziło mi o numer mieszkania) Uśmiechnął się, wysiadł z auta, otworzył drzwi i mocno wziął w ramiona. Czułam się przy nim taka malutka i drobniutka. Pocałował i wyszeptał na ucho : miłych snów. Patrzył jak znikam w drzwiach. Weszłam do mieszkania i nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Nie jestem osobą, która potrafi okłamywać, jestem otwarta , szczera, czasami do bólu. Wiedziałam, ze następnego dnia muszę powiadomić o wszystkim mojego chłopaka. Poszłam wziąć szybki prysznic. Kropelki wody pieściły moje ciało i od razu przypomniała mi się cała ta sytuacja. Wyszłam, owinęłam się ręcznikiem i nagle słyszę pukanie do drzwi. Poszłam szybko otworzyć, nie mając pojęcia kto to może być. Ku mojemu zaskoczeniu, zdziwieniu ale i uradowaniu to był ON. Mój tajemniczy brunet. “Musiałem wrócić”. To wszystko co powiedział, po czym czule mnie pocałował. Nie muszę pisać co robiliśmy w mojej sypialni przez całą noc. Nie muszę pisać, że nigdy czegoś takiego nie czułam. Uwielbiałam jego dłonie na mojej skórze, do dziś przechodzą mnie ciarki gdy o tym pomyślę. Spotykaliśmy się przez 4 miesiące, wtedy wyznał mi, że się we mnie zakochał, że nie chce mnie stracić. A ja.. nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zależało mi na nim, jednak czy byłam gotowa na kolejny stały związek? Nie chciałam nikogo drugi raz zawieść. Nie chciałam się jeszcze wiązać.. Traktowałam go później na dystans, chyba się domyślił i nie naciskał, czekał. Może to błąd , że go odtrąciłam, jednak to wszystko działo się zbyt szybko, w nieodpowiednim momencie. I choć dziś jesteśmy przyjaciółmi i czasami rozmawiamy, wiem, że wystarczył by jeden taki gest jak kiedyś, jedno spojrzenie, a dałabym się ponieść temu wszystkiemu jeszcze raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz